Niedziela. Pobudka o 5:00, pakowanie plecakow, sniadanie, przejazd busem do portu i zaokretowanie na ¨statek¨, ktorym udajemy sie na plywajace wyspy Uros na jeziorze Titicaca.
Straszna komercja. Chociaz, tak na prawde faktycznie zyje tam kilkast osob. Tyle tylko, ze w nieco innych warunkach.
Na Uros bylismy okolo dwoch godzin, po czym poplynelismy na fantastycna wyspe Teuquile, oddalona o ponad dwie godziny.
Zyje tam zamknieta spolecznosc okolo 1000 osob. Maja swoje prawa, swoja rade, nie ma hoteli, ani policji, ktora jest niepotrzebna. Mezczyzni robia na drutach a kobiety przeda i pracuja w polu.
Wieczorem wyjezdzamy do Cusco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz