Glowny plac Limy. Goraco, tloczno - natrafilismy na zmiane warty przed Palacem Prezydenckim.
Troche powloczylismy sie po centrum, zeby poczuc zupenie nowy klimat.
Po poludniu spotkalismy sie z Cecilia i jej rodzina. Mielismy okazje poogladac miasto z okien samochodu - tym razem luksusowego Nissna. Wysiedlismy z Cecylia w Miraflores - bogatej dzielnicy miasta.
Spotkalismy sie tez z Agnieszka. Poszlismy na pisco sour, zjedlismy ceviche i faszerowane krabami awokado. Wszysto nam bardzo smakowalo.
O 9 wieczorem (3 naszego czasu) bylismy juz w lozkach - pierwsza od 48 godzin pozycja horyzontalna.
2 komentarze:
Serdeczne pozdrowienia przesyla Bartek z Częstochowy (znajomy Agnieszki z Budapesztu). Życze wielu wrażeń i czekam na kolejne zdjęcia ...
ps. Agnieszka nie może się doczekać na Nutellę :P
Pozdrawiam,
Bartek "Altruista"
Hej!
Sprawdzałem prognozę pogody na następne 15 dni i wygląda na to, że o ile w Limie deszczu ma nie być w ogóle, to w Machu Picchu nie będzie nawet chwili przerwy.
Ale nigdy nie wiadomo. Poza tym z cukru nie jesteście.
Prześlij komentarz