piątek, 2 marca 2007

Pierwszy dzien w Limie




Glowny plac Limy. Goraco, tloczno - natrafilismy na zmiane warty przed Palacem Prezydenckim.

Troche powloczylismy sie po centrum, zeby poczuc zupenie nowy klimat.

Po poludniu spotkalismy sie z Cecilia i jej rodzina. Mielismy okazje poogladac miasto z okien samochodu - tym razem luksusowego Nissna. Wysiedlismy z Cecylia w Miraflores - bogatej dzielnicy miasta.


Spotkalismy sie tez z Agnieszka. Poszlismy na pisco sour, zjedlismy ceviche i faszerowane krabami awokado. Wszysto nam bardzo smakowalo.

O 9 wieczorem (3 naszego czasu) bylismy juz w lozkach - pierwsza od 48 godzin pozycja horyzontalna.

2 komentarze:

Unknown pisze...

Serdeczne pozdrowienia przesyla Bartek z Częstochowy (znajomy Agnieszki z Budapesztu). Życze wielu wrażeń i czekam na kolejne zdjęcia ...

ps. Agnieszka nie może się doczekać na Nutellę :P

Pozdrawiam,

Bartek "Altruista"

Michal pisze...

Hej!

Sprawdzałem prognozę pogody na następne 15 dni i wygląda na to, że o ile w Limie deszczu ma nie być w ogóle, to w Machu Picchu nie będzie nawet chwili przerwy.

Ale nigdy nie wiadomo. Poza tym z cukru nie jesteście.